Z żalem informujemy, że 15 marca zmarł mgr. inż Tadeusz Popończyk - parafianin Św. Opatrzności Bożej w Wilanowie, kawaler medalu papieskiego Benemerenti (przyznanego przez św. Pawła VI, a wręczonego przez św. Jana Pawła II) i Medalu za Zasługi dla Archidiecezji Warszawskiej, odznaczony m.in. Srebrnym Krzyżem Zasługi, Medalem Edukacji Narodowej i odznaką "Zasłużony dla Politechniki Warszawskiej", promotor ruchu pielgrzymkowego w Polsce (znany powszechnie jako „brat Biała Skarpeta”), dydaktyk i społecznik, pracownik naukowy Politechniki Warszawskiej i współtwórcą Solidarności na tej uczelni, działacz opozycji antykomunistycznej represjonowany z powodów politycznych. więcej informacji ->
Msza św. pogrzebowa zostanie odprawiona w sobotę 27 marca o godz. 15.00 w Świątyni Św. Opatrzności Bożej w Warszawie-Wilanowie. -> link
Msza św. będzie transmitowana na kanale YouTube Centrum Opatrzności Bożej. -> link
Złożenie do rodzinnego grobu będzie miało charakter prywatny, na cmentarzu przy ulicy Żytniej w Warszawie (kwatera K1). -> link
Polecajmy go Bożemu Miłosierdziu.
Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj mu świeci...
Chcemy upamiętnić śp. Tadeusza Popończyka szczególnym rodzajem "Księgi pamięci"
Jeżeli masz zdjęcia Tadeusza (z pielgrzymek, ze spotkań, z uczelni, etc) - wyślij je nam.
Jeżeli chcesz się podzielić świadectwem lub wspomnieniem o Tadeuszu - wyślij je nam.
Bardzo serdecznie współczuję Rodzinie Zmarłego. Brata Tadeusza śmiało można zaliczyć do Złotego Pokolenia Polaków, którzy w ciężkich komunistycznych czasach nie bali się narazić, aby dać świadectwo swojej wiary, zawierzenia Matce Bożej i miłości do Ojczyzny. Można śmiało postawić pytanie czy komu dziś tak chciałoby się poświęcać czas i zdrowie, by nie tylko przemierzać tyle tysięcy kilometrów na różnych szlakach pątniczych, ale by i samemu aktywnie uczestniczyć w organizacji pielgrzymek, głosić wartościowy przekaz innym pątnikom, a przy tym nigdy nie okazywać znużenia. Skąd u Brata Tadeusza było tyle sił? Jak potrafił pogodzić tak wielkie zaangażowanie z własnymi obowiązkami rodzinnymi i zawodowymi? Nie potrafię odpowiedzieć na powyższe pytania ale na pewno mogę stwierdzić, że Brat Tadeusz był człowiekiem zawierzenia Matce Bożej. Pamiętam jak opowiadał, że związek małżeński zawarł w kaplicy jasnogórskiej. Dziękuję Bratu Tadeuszowi, że także i nam, pątnikom siedemnastek zaszczepił tę szczególną więź i chęć ustawicznego powrotu do tej najpiękniejszej i najważniejszej ze wszystkich polskich kaplic. Wieczny Odpoczynek racz Mu dać Panie!
Tadziu! Dzięki Ci wielkie za wszystkie Twoje cenne rady - bez nich WAPM (dawniej WAPD) nie dałaby sobie rady. Co roku, piątego sierpnia, pilnowałeś nas byśmy nie zapomnieli krzyża, tabliczki, a potem dzielnie odprowadzałeś nas na pl. Bankowy. Wierzę w to, że kiedyś się jeszcze spotkamy na niebiańskim szlaku i wiem, że będziesz nas tam z Góry pilnował. Do zobaczenia!
Kochany Tadeuszu, Kierowniku Trasy, opiekunie, mentorze, dziekanie, przyjacielu! Dziękuję łaskawemu Bogu że Cię poznałem, że postawił tak wspaniałego człowieka na mojej drodze, że dane mi było pójść, chociaż troszkę Twoim śladem. Dziękuję za wspólne dni na pielgrzymkach, za wspólną modlitwę, marsze na orientację, za opiekę w trakcie studiów i za Twój przykład życia. Bardzo jest mi smutno że już nie zobaczę Cię na pielgrzymim szlaku, że piątego sierpnia nie wpadniesz jak zwykle na odprawę porządkowych, że nie obstawisz skrzyżowania przy Bagateli, że nie przywitasz nas przy Świątyni Opatrzności Bożej i nie usłyszę jak śpiewasz budząc porządkowych "Siedem, siedem, Siedemnastka dzisiaj w sercu radość ma...", i że już nigdy nie usłyszę Twojej opowieści o tym jak było kiedyś na pielgrzymce. Pomimo tego wielkiego smutku dzisiaj wiem, że zawsze będziesz przy mnie i pozostaniesz w moim sercu na zawsze. Spoczywaj w pokoju, do zobaczenia.
Bardzo współczuję Rodzinie rozstania, ale jestem przekonana, że zyskali dla siebie własnego orędownika w niebie. Bo to, że Pan Tadeusz już tam jest, jest więcej niż pewne. Zawsze kulturalny, życzliwy, pomocny, rozmodlony. Był inspiracją, jak wiernie, rok po roku, wędrować do Maryi i Jezusa, przykładem, że to jest niezwykle ważne. Miałam okazję poznać Go na pielgrzymkach do Częstochowy, ja zawsze szłam z grupą misyjną :) Pan Tadeusz to był taki pewnik, że będzie i wielka inspiracja, że skoro On chodzi na pielgrzymki w tym wieku, to ja nie mogę narzekać na zmęczenie. Będzie GO nam bardzo brakowało.... RIP
Tato, dziękuję Ci bardzo za wszystko co dla nas robiłeś. Jak zwykle zabrakło czasu na pożegnanie, tak szybko COVID się zabrał. Zapewne widzisz teraz, tam z góry, ten szturm modlitewny przypuszczony przez łańcuch ludzi dobrej woli w Twojej intencji, gdy tylko dowiedzieli się o Twojej potrzebie. Bóg im wszystkim zapłać za modliwę, którą Tobie odpłacają za dobro, którym Ty promieniowałeś we wszystkich swoich działaniach. Niech Jezus Miłosierny, do którego pielgrzymowałeś całe życie, będzie kresem Twojej drogi.
Wieczny Odpoczynek racz Mu dać Panie!
Dzięki Ci wielkie za wszystkie Twoje cenne rady - bez nich WAPM (dawniej WAPD) nie dałaby sobie rady. Co roku, piątego sierpnia, pilnowałeś nas byśmy nie zapomnieli krzyża, tabliczki, a potem dzielnie odprowadzałeś nas na pl. Bankowy. Wierzę w to, że kiedyś się jeszcze spotkamy na niebiańskim szlaku i wiem, że będziesz nas tam z Góry pilnował.
Do zobaczenia!
Dziękuję łaskawemu Bogu że Cię poznałem, że postawił tak wspaniałego człowieka na mojej drodze, że dane mi było pójść, chociaż troszkę Twoim śladem. Dziękuję za wspólne dni na pielgrzymkach, za wspólną modlitwę, marsze na orientację, za opiekę w trakcie studiów i za Twój przykład życia.
Bardzo jest mi smutno że już nie zobaczę Cię na pielgrzymim szlaku, że piątego sierpnia nie wpadniesz jak zwykle na odprawę porządkowych, że nie obstawisz skrzyżowania przy Bagateli, że nie przywitasz nas przy Świątyni Opatrzności Bożej i nie usłyszę jak śpiewasz budząc porządkowych "Siedem, siedem, Siedemnastka dzisiaj w sercu radość ma...", i że już nigdy nie usłyszę Twojej opowieści o tym jak było kiedyś na pielgrzymce.
Pomimo tego wielkiego smutku dzisiaj wiem, że zawsze będziesz przy mnie i pozostaniesz w moim sercu na zawsze.
Spoczywaj w pokoju, do zobaczenia.
Jak zwykle zabrakło czasu na pożegnanie, tak szybko COVID się zabrał.
Zapewne widzisz teraz, tam z góry, ten szturm modlitewny przypuszczony przez łańcuch ludzi dobrej woli w Twojej intencji, gdy tylko dowiedzieli się o Twojej potrzebie. Bóg im wszystkim zapłać za modliwę, którą Tobie odpłacają za dobro, którym Ty promieniowałeś we wszystkich swoich działaniach.
Niech Jezus Miłosierny, do którego pielgrzymowałeś całe życie, będzie kresem Twojej drogi.